środa, 10 czerwca 2015

Raz kozie smierć - zaczynam :)

Na początek jedna z moich ulubionych przypowieści:
W pewnym lesie żył wąż-bardzo groźny, niebezpieczny dla zwierząt w otoczeniu. Któregoś dnia poczuł się bardzo samotny. Podpełzł więc do mądrego człowieka i pyta: „– Mądry człowieku, powiedz mi proszę, co mam zrobić, żeby nie czuć się tak bardzo samotnie”. Mądry człowiek zapytał: „– Wężu, a jak ty żyjesz?” Wąż odpowiedział, że kiepsko mu się żyje, bo nie ma przyjaciół. Mądry człowiek poradził : – Wężu, musisz się zmienić”. Wąż wrócił więc do swojego życia i rzeczywiście się zmienił. Na początku zwierzęta nie mogły w to uwierzyć, ale po jakimś czasie, powolutku, okazywało się, że mogą być coraz bliżej węża. Mogły go nawet dotknąć i nadal nic nie zagrażało ich bezpieczeństwu. A czy na pamiątkę spotkania z wężem można mu wyrwać łuskę ? Sprawdzić, z której strony wąż ma głowę, a z której - ogon? Czy jego oko jest bardzo miękkie ? Zwierzęta sprawdzały też czy można na nim usiąść i się przejechać. Można było! Wąż znosił wbijanie racić w grzbiet, deptanie, rzucanie nim o drzewa. Ale do czasu: kiedy poczuł, że za chwilę wyzionie ducha, zmęczony, pokaleczony, obolały, znów podpełzł do mądrego człowieka i powiedział: „– Mądry człowieku, to nie była dobra rada. Zobacz, jak ja wyglądam. Zwierzęta, zamiast się ze mną przyjaźnić, prawie mnie zabiły”. Na to odpowiedział mu mądry człowiek: „– Wężu, ja ci powiedziałem: „Zmień się”, ale nie powiedziałem ci: „Nie sycz...”
Ot, taka to bajka, która jest często nie-bajką w życiu wielu z nas. Dławimy sie niewypowiedzianych słowami, emocjami, a gdy nasza pojemność wewnętrzna osiąga już swoje granice, my przekraczamy granice słowa i dźwięku wyrzucając krzykiem, płaczem, całą skumulowaną w nas złość, żal , ból , poczucie zawodu i krzywdy. Albo cisza, pochylona głowa, zaciśnięte szczęki i gula w gardle, albo nieopanowany wylew słów i skrajnych emocji. Sęk w tym, że wtedy nie słychać już tego,co chcemy powiedzieć. Forma zagłusza treść. Krzyczymy ważne słowa, a jednocześnie to, jak je wypowiadamy, pozwala drugiemu człowiekowi nas nie słuchać i czuć się atakowanym. Co przecież też jest jego prawdą o tej z nami "rozmowie". Unikajmy takich rozmów "archeologicznych". Lepiej na bieżąco "syczeć", informować sie o granicach, których wzajemne przestrzeganie pozwala być ze sobą bezpieczniej i bliżej. Wiem, że to trudne, ale trzymam za Was kciuki :)
Ps. Jeśli znasz jakieś mądre , ważne dla Ciebie bajki, przypowieści - może się nimi ze mną podzielisz ?
Ps. Joasiu B. - bez Ciebie ten blog by nie zaistniał - baaaaardzo Ci dziękuję.

Małgorzata Liszyk- Kozłowska
www.maliko.com.pl

1 komentarz:

  1. Dawno dawno temu ... ;).. był sobie mały orzełek. Mieszkał w kurniku i wraz z innymi kurczakami życie upływało mu na szukaniu robaków , gdakaniu i.... tak... marzeniu o lataniu. Chciał latac! Nie będę się rozpisywać, na marzeniach się skończyło. Orzeł nigdy nie spróbował i umarł jako kura nie wiedząc że jest orłem. To tak po krótce. Morał dopowiedzcie sobie sami.
    Lubiłam tą przypowiastkę..Fajna jest. Nauczyła mnie "latać" i choć nie zawsze latam wysoko i często spadam i nie jest to lot orła, to nieszkodzi. Nie orzeł? i co? Może kura, taka zwykla kureczka, ale za to latająca hihihihiii
    pozdrawiam Cię serdecznie Małgosiu
    m.h

    OdpowiedzUsuń