sobota, 25 lipca 2015

Niepohamowanie skromna...

Państwo A. często spotykali Panią Z. w windzie, przed domem,w pobliskim sklepie. Zawsze się do nich uśmiechała, a czasami nawet zagadywała: Państwo to tak często razem gdzieś chodzą, mają siebie...ech, samotność jest taka smutna...
Postanowili ją do siebie  zaprosić i uczynili to przy najbliższej okazji.
To do 17. w czwartek - pożegnali się.
Przyszła punktualnie. Czy nie przeszkadzam? - zapytała.
Ależ skąd - przecież umówiliśmy się! Czekaliśmy na Panią - odrzekli.
Wiem, że to było takie zaproszenie trochę z dobroci serca, bo ja taka sama, nikt mnie nie odwiedza, nie zaprasza - postanowiła jednak obronić swoją pozycję intruza.
Ależ skąd - powtórzyli, my nie dlatego! Tylko oboje z mężem pomyśleliśmy, ze jest Pani miła ...
Nic nie odpowiedziała, tylko spojrzała na nich wzrokiem pt. " swoje wiem".
Poczuli, ze żadne zapewnienia z ich strony nie przeszkodzą jej zostać przy swoim.
Następnie Pani Z. wyciągnęła z torebki szmaciane kapcie i zaczęła zdejmować buty, w których przyszła (wyraźnie wizytowe, w przeciwieństwie do kapci). Nie udało im się jej namówić, by została w butach. Jak dodała, przecież nie jest królową angielską, by niszczyć innym podłogę.
Poddali się i zaprosili ją do salonu. Kawa, herbata ?- zaproponowali.
Była niepohamowanie skromna- niczego nie chciała: ależ nie, dziękuję, ależ po co ta fatyga, ja tak tylko na chwilkę wpadłam, dziękuję za herbatę bo to tylko kłopot, ewentualnie  wrzątek,  jeśli to nie problem.
Pani domu nie odważyła się już pójść do kuchni po ciasto, które specjalnie na tę okazję upiekła. Obawiała się o życie emocjonalne Pani Z...
A skromność Pani Z. w zastraszającym tempie zaczęła wypełniać całe wnętrze pokoju, powoli dobierając się do gardeł gospodarzy, którzy ostatkiem sił powstrzymywali  się, by nie wypluć słów; siadaj kobieto  na d... i wypij tę cholerną herbatę.
Ale jak tu wściec się na tę niewinnie patrzącą niepohamowanie skromną ? Toć to świństwo.
Czuli się zarazem jej niewolnikami i jej oprawcami. Czuli się przez nią pokonani. Po jej wyjściu z poczuciem winy podjęli jeszcze bardziej pogrążającą ich samoocenę decyzję - nigdy więcej jej do siebie nie zaproszą. Niech się z nią inni..

PS To tylko taka krótka historyjka, która na pewno nikomu z Was niczego i nikogo nie przypomina. Chyba, że...

Ciepło Was pozdrawiam

Małgorzata Liszyk-Kozłowska
www.maliko.com.pl

3 komentarze:

  1. Pani Małgosiu, czekam na następne historie, ciekawie je Pani widzi i z poczuciem humoru opisuje,
    pozdrawiam,
    Obserwatorka

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyłączam się do prośby... ja też czekam, na te zwyczajnie niezwyczajne ludzi historie, w których można obejrzeć samego siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ...tę zmianę obuwia...jeszcze toleruję ,ale...wrzątek!?Zbytnia skromność jest irytująca!...i tak to Pani Samotna zostanie samotną

    OdpowiedzUsuń