poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Portfel z uczuciami.



Scena pierwsza.
Stacja benzynowa - zatrzymujemy się, by zatankować i wypić kawę. 
Siedzimy, pijemy i słyszymy z lewej strony:
On: znowu się spóźnimy, to przez ciebie, bo jak zwykle się grzebałaś. Normalnie wyjechałbym godzinę wcześniej.
Ona, która zakłóca mu jego "normę", spowija się w ciszę, która ciasno otula jej szyję. Żyła  na jej szyi  pulsuje, a dekolt zamienia się w chaotyczny wzór  czerwonych plam. Jej cisza chyba działa na  niego jak paliwo, bo ten dorzuca jeszcze kilka uwag. 
Rozmowa z prawej strony:
Ona- jak zwykle uparłeś się, by słuchać jak jechać Hołowczyca w gps- sie, a nie tak, jak to sugerował mój tata. I co? Teraz trafiamy na same wypadki.
On, w poczuciu winy, że nie przewidział kilku stłuczek na autostradzie, dziabie widelcem jajecznicę.  Za chwilę podzieli ją na atomy. 
Ona, korzystając z okazji, przypomina mu ich poprzednie wyjazdy, które też były takie jak zwykle. 

(Widzimy, słuchamy i żałujemy, że rozmowy nie toczą sie w języku chińskim).

Scena druga.
Rozmowa z człowiekim sukcesu finansowego.
- Ja zawsze zawierając jakąkolwiek umowę- np. dotyczacą abonamentu telefonicznego, wynajmu biura itp, negocjuję obniżenie stawki o 20, 50 czy 100 złotych. Inni się dziwią, bo to przecież dla mnie małe pieniądze, ale ja za każdym razem  te kwoty mnożę razy 12. czyli patrzę na to w skali roku i już to nie jest 20 zł, ale 240 zł, nie 50, ale 600, nie 100, ale 1200zl. 

Epilog 
A gdyby tak zastosować metodę biznesmena ?
I mnożyć każde niewypowiedziane słowa, emocje, potrzeby, przez dzień, tydzień, miesiąc, rok.  Czy gdyby tak spojrzeć na swoje  życie codzienne, to czy chcemy codziennie płacić cenę duszenia ich w sobie ? 
Jak długo? 

:)
Małgorzata Liszyk- Kozłowska

www.maliko.com.pl


1 komentarz:

  1. Każdy z nas powinien umieć rozładować wewnętrzne emocje tak by nie szkodziły otoczeniu. Może to być basen, sporty zespołowe lub np. zmywanie naczyń. Każdy może znaleźć coś dla siebie, nie każdy potrafi.

    Zbyt wiele wymaga się dziś od facetów i nawet oni są przekonani, że nie powinni mieć chwil słabości. Biegną, pędzą, są dzielni.

    Jak długo?

    Standardowy scenariusz: Pierwszy dzień zasłużonego urlopu. On jest odpowiedzialny za logistykę tej wyprawy, bo przecież nie ona. Czeka aż ona się w końcu spakuje. Liczył na to, że tym razem będzie inaczej niż jak zwykle. Liczył na współpracę. Mają opóźnienie co burzy jego cudowny idealny plan. Giną w korkach...

    Jedni nie potrafią zrzucić z siebie codziennych frustracji inni robią to w niewłaściwy sposób.

    OdpowiedzUsuń